Ponoć zakupy to przyjemność…

Istnieje stereotyp, według którego kobiety uwielbiają zakupy i mogłyby na nich spędzić całe życie. Legendy, w których to mężczyźni jako towarzysze wycieczek po sklepach zasypiają na krzesełkach w przymierzalniach. Czy wy również uważacie, że jest to lekka przesada? Owszem, lubimy kupić sobie coś nowego i ładnego, ale dla obustronnej korzyści! Który z panów nie chciałby, aby jego wybranka wyglądała pięknie i prezentowała się w taki sposób, aby inni mu jej zazdrościli?

Zalety zakupów

Jak wiadomo zakupy wpływają na kobiecy nastrój pozytywnie. Dlaczego? To wszystko za sprawą endorfin, które zostają wtedy wydzielane i wprawiają nas w błogostan. Większość z nas podczas spadku zadowolenia, złego samopoczucia i wszechobecnej szarości pragnie w jakiś sposób poprawić sobie humor. Mężczyźni zasiadają przed komputerem lub wybierają spotkania w męskim gronie w towarzystwie dobrego alkoholu i meczu. Kobiety natomiast zazwyczaj wybierają się na zakupy, a tam stawiają na ubrania, kosmetyki, czy inne dodatki.

Oczywiście oprócz zakupów, w towarzystwie koleżanki, siostry, czy innego towarzysza często zahaczają o kawę i ciastko. Takie połączenie – czegoś ładnego, dobrego i pobudzającego na pewno poprawi humor niejednej z nas, a przy okazji jest to świetna okazja do spotkania.

Wady shoppingu

Zakupy to nie tylko przyjemnie spędzony czas, ale również… jego marnotrawstwo. Pomyśl jak w inny sposób mógłbyś spędzić czas, gdy nie masz zamiaru kupić konkretnej rzeczy. Ciekawa książka, czy spotkanie ze znajomymi to również dobry pomysł na poprawę humoru.

Co jak co, ale przymierzanie 20 par dżinsów albo 15 strojów kąpielowych nie sprawi, że zaczniesz się uśmiechać, a twój humor stanie się jeszcze gorszy. Na samą myśl o szukaniu odpowiedniego rozmiaru ubrania i mierzeniu go w kilku wariantach, na dodatek w kilkunastu sklepach przyprawia o zawrót głowy!

A ja…

Jeśli o mnie chodzi, to bywa różnie. Czasami mam ochotę bezsensownie pospacerować po sklepach z nadzieją, że może a nóż uda mi się znaleźć jakąś perełkę. Zazwyczaj bezowocnie. Jednak gdy upatrzę sobie pewną rzecz, tak, jak teraz – spódnicę, chodzi mi po głowie od dłuższego czasu. Jednak w pierwszej chwili, gdy ją zobaczyłam zastanawiałam się do czego ją założę. Dlatego nie skusiłam się na zakup. Zapomniałam o niej i pomyślałam, że przecież w sklepach zacznie pojawiać się ich coraz więcej. Teraz, po dwóch tygodniach, gdy w międzyczasie znalazłam do niej idealną bluzkę okazuje się… że nie mogę przestać o niej myśleć! Mam nadzieję, że jeszcze się nie wyprzedała. Trzymajcie kciuki, w weekend idę na łowy! A wy?

Do kolejnego, Ania 🙂

Tagi:

Podobne Artykuły

dodał
Poprzedni Wpis Następny Wpis

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

0 udostępnień